KULTOWY FOTEL GFM-64, PROJ. E. HOMA
Ten fotel to zdecydowanie nasz faworyt. Zaprojektowany przez Edmunda Homę w Gościcińskiej Fabryce Mebli w 1965 roku. Projekt o tyle ciekawy, że zdecydowanie nietypowy i wyróżniający się na polskim rynku lat 60. Niezwykle wygodny i elegancki model, który wchodził w skład kompletu GFM-64 składającego się właściwie z dwóch foteli – z niskim i wysokim siedziskiem, który był dodatkowo wyposażony w podnóżek i zdejmowany zagłówek. Cena wersji wysokiej przewyższała jednak standardowe meble siedziskowe z tamtych lat, więc dzisiaj to rzadki i mało spotykany model. Fotel z niskim oparciem cieszył się natomiast sporą popularnością, ale głównie wśród bardziej zamożnych rodzin. Nie są one dzisiaj tak ogólnodostępne jak fotele 366 projektu J. Chierowskiego czy fotele 300-190 projektu H. Lisa.
Postanowiliśmy opisać akurat tę metamorfozę, nie tylko ze względu na naszą słabość do tego fotela i wielki podziw dla projektanta, który tak, jak my pochodził z Trójmiasta, ale przede wszystkim ze względu na ogrom czasu i pracy, jaki włożyliśmy w jego odnowienie. Kilka foteli GFM-64 upolowaliśmy, dzięki uprzejmości znajomej, w Domu Ekonomisty w Gdańsku.
Drewno było wykończone lakierem a siedzisko obite skórzanym, czarnym materiałem. Ze względu na to, że rama nie była bejcowana wydawało nam się, że renowacja będzie przyjemna i nie zajmie aż tak dużo czasu. Nic bardziej mylnego. W trakcie oczyszczania drewna okazało się, że na powierzchni znajdowało się kilka warstw lakieru, w tym trudny do usunięcia lakier chemoutwardzalny. Nie powinno nas to jednak dziwić skoro fotele stały przez lata na korytarzach, odwiedzanej przez liczne osoby, instytucji. Zapewne gdzieś na przestrzeni czasu postanowiono zabezpieczyć drewno raz jeszcze i wybrano do tego właśnie taki produkt.
Wiedzieliśmy, że chcemy zabejcować ten fotel na ciemno, więc drewno musiało być dobrze przygotowane, żeby przyjęło naszą bejcę. Niestety pierwsza próba nałożenia bejcy nie powiodła się, bo okazało się, że w nielicznych i niewidocznych gołym okiem miejscach wciąż nie usunęliśmy lakieru i bejca się nie przyjęła. Pozostało nam szlifować ramę jeszcze raz. To właśnie ten najmniej wdzięczny moment, kiedy po wielu godzinach pracy przy usuwaniu starej powłoki okazuje się, że wciąż są miejscach, w które lakier wszedł na tyle głęboko, że musisz ponowić cały proces.
Ostatecznie udało nam się jednak doczyścić ramę fotela i zabejcować ją na kolor ciemnego orzecha. Postanowiliśmy wykończyć ją politurą, która nadała nie tylko połysk, ale przede wszystkim ciepły odcień brązu. Siedzisko zostało obite bardzo naturalną kolorystycznie, bawełniano-lnianą tkaniną, która stworzyła dobry kontrast do ciemnej ramy fotela. W naszym odczuciu takie klasyczne wykończenie podkreśliło elegancję i ponadczasowość tego modelu.
Źródła:
Profesor Edmund Homa. Katalog wystawy, (red.) H. Kościukiewicz, H. Bilewicz, Akademia Sztuk Pięknych w Gdańsku, Gdańsk 2011.
edmundhoma.pl
ikonydesignupl.wordpress.com